sobota, 14 września 2013

czy Bóg jest?

     Ja często o tym myślałam... Zastanawiałam się dlaczego spotyka nas tyle przykrości w życiu? Dlaczego spotykamy wspaniałych ludzi, którzy później umierają ciężką lub też szybką i niespodziewaną śmiercią? Dlaczego jedni mają dzieci i nie umieją tego docenić, a inni oddaliby prawie wszystko, żeby je mieć? Dlaczego... tyle pytań ciśnie się na usta...

Choć nie mam zbyt wielu lat i dostałam od Boga wspaniałą rodzinę, to jednak nie ominęły mnie bolesne i trudne sytuacje-zresztą co tu dużo gadać, każdy z nas może tak powiedzieć, bo każdego z pewnością takowe zdarzenia spotkały. Sęk jednak w tym, żeby sobie uświadomić, że to co nas w danym czasie spotyka... te wszystkie rzeczy, przykrości, silne, niszczące emocje, a czasem wspaniałe można by powiedzieć cudy... tak! to wszystko ma jakiś sens. Sens, który zaplanował dla nas Bóg. 
Niektórzy zastanawiają się czy Bóg istnieje-a właściwie jak może istnieć skoro tyle niesprawiedliwości dzieje się na świecie?
Ale rzadko kto zastanowi się nad tym jaki by był, gdyby kiedyś tam w przeszłości nie dostał kopa od życia. Myślę, że właśnie za te "kopy" należy Bogu dziękować, a nie poddawać w wątpliwość jego istnienie czy sprawiedliwość.    
    Przypominam sobie jak kiedyś pewnej parze rozpadł się kilkuletni związek, jak przeżył to ten chłopak... zdawało mu się, że to koniec świata. A dziś? Dzisiaj ma  wspaniałą żonę i kilkoro dzieci-jest szczęśliwy. Uświadomił sobie już dawno, że gdyby nie tamto "wielkie nieszczęście" nie poznałby obecnej partnerki, bez której teraz nie wyobraża sobie życia... 
  Słyszałam też kiedyś taką opowieść o starszym, schorowanym człowieku. W chwili, gdy choroba i starość uczyniły go zniedołężniałym wrócił z powrotem do modlitwy. Za młodu człowiek ten nie był wzorem cnót, wręcz przeciwnie, lecz na starość otrzymał łaskę - właśnie w postaci choroby, by móc zasłużyć swoim cierpieniem na lepszy byt w zaświatach...
    Każda trudność w naszym życiu zbliża nas do Boga, jeśli tylko potrafimy wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski.. 
Śledząc moją własną historię, naprawdę dziękuję Bogu za wszystkie upadki, za wszystkie progi, które stawiał pod moimi nogami i za wiele szczęśliwych chwil, które mi ofiarował, bo wiem, że gdyby nie one byłabym zupełnie innym człowiekiem.. dlatego zastanówcie się jak to wyglądało w Waszym życiu? Czy wszystko złe -sprawiedliwe lub nie- niczego Was nie nauczyło, nie zmieniło w żaden sposób, nie sprawiło, że patrzycie na świat inaczej? Czy np. ciężka choroba rodzica, partnera nie nauczyła Was bardziej doceniać jego osobę? Z pozoru straszna rzecz, a ile dobra przyniosła... nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a Bóg chce dla nas tylko dobra.. 

Bo wiecie, to tak jest - Bóg nam daje i Bóg nam odbiera, ale nie wtedy kiedy nam to na rękę, kiedy chcemy tego my, tylko wtedy kiedy to nam jest potrzebne, byśmy stali się lepszym człowiekiem i by nasza dusza mogła trafić kiedyś do nieba...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz